CYFRYZACJA PROCESU BUDOWLANEGO
E-budownictwo czy wyścig po wskaźniki unijne?
Artykuł publikowany w Roczniku INVESTOR Real Estate Expert 2022
Autor: Adrian Hołub, Geodetic Board Member, CRE Advisor, Investor, Lecturer
Ustawą z 7.07.2022r. o zmianie Ustawy Prawo budowlane oraz niektórych innych ustaw wprowadzono zmiany w ustawie Prawo budowlane, Ustawie o samorządach zawodowych architektów oraz inżynierów budownictwa, a także w Ustawie o ochronie przeciwpożarowej. Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego prowadzi prace nad cyfryzacją procesu inwestycyjno-budowlanego. Po pierwszym etapie cyfryzacji związanej z portalem e-budownictwo teraz wprowadzane są kolejne narzędzia takie jak Cyfrowa Książka Obiektu Budowlanego, Elektroniczny Dziennik Budowy oraz Elektroniczny Centralny Rejestr Osób Posiadających Uprawnienia Budowlane. Cyfryzacja procesu budowlanego ma na celu szybszy kontakt z urzędem w procesie inwestycyjnym, a także ma umożliwić uczestnikom procesu załatwianie poszczególnych procedur poprzez kanały elektroniczne. Czyżby? Czy cyfryzacja procesów budowlanych faktycznie je przyspieszy, czy to tylko wyścig po wymogi unijne i parcie na rozwój rynku proptech, który przelicza się w bilionach dolarów? Według Gardian, roczna emisja CO2 przez dane elektroniczne to 300 mln ton. To tyle ile zużywa rocznie cała Rosja! Ile zetabajtów danych i emisji CO2 z utrzymania serwerowni, w których będą przetrzymywane dokumenty dołoży cyfryzacja procesów budowlanych?
E-Budownictwo czy utopia?
Portal e-Budownictwo to pierwszy, wdrożony już, przynajmniej w teorii etap reformy budownictwa. Dzięki systemowi można składać wnioski o pozwolenie na rozbiórkę, przeniesienie pozwolenia na budowę, wznowienie robót budowlanych, legalizację budowy, można składać wnioski o PnB, pozwolenie na użytkowanie, zawiadamiać o zakończeniu budowy, zgłaszać roboty budowlane oraz budowę. Jednak w wielu przypadkach nie działa to tak jak przyjęto w założeniach i tak jak oczekiwaliby tego uczestnicy procesu ze strony inwestora – pod warunkiem, że w ogóle wiedzą o tych możliwościach, o czym w dalszej części. Póki, co nie stać nas chyba na wdrożenie takiej elektronicznej machiny urzędowej. Druga wielka reforma planowania przestrzennego również wisi na włosku. Mowa tu o Planach Ogólnych Gmin (POG), które mają „zastąpić” Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin i mają być aktem prawa lokalnego. Realizacja tych planów ma być zrealizowana przez środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), a te jak wiemy nie są z różnych powodów od wielu miesięcy wypłacane Polsce przez UE. Ostatnie lata zmian w zakresie cyfryzacji urzędów nie przyspieszyły procesów w inwestycjach budowlanych. Przykładowo, nieprzyniesiony przez listonosza list od Lasów Państwowych dotyczący decyzji o wyłączeniu z produkcji leśnej terenu planowanej inwestycji potrafi wstrzymać złożenie dokumentacji do PnB o 6 miesięcy. Urzędnik Lasów Państwowych nie rozumie, że listy giną nagminnie. Nie widzi też podstawy prawnej do wysłania listu ponownie i nie ma też dobrej woli, żeby wysłać skan zwykłym mailem. Na wskazówkę o technicznej możliwości uzyskania potwierdzenia odebrania i odczytania wiadomości e-mail wzdycha do słuchawki, że nie umie. Urzędowy postęp technologiczny w cyfryzacji w tym przypadku skończył się wykonaniem kilkunastu telefonów i osobistą wizytą w urzędzie (kolejną w toku 6-miesięcznego postępowania w celu uzyskania 1 papierka). Brak postępu we wprowadzonych kanałach elektronicznych dotyczy też czasu postępowania podziałów nieruchomości, co jest bolączką wielu inwestorów.
Niestety w ramach tego rodzaju postępowań informatyzacja urzędów niewiele zmieniła i nadal wszystko funkcjonuje jak kilkanaście lat temu. Może komputery są trochę szybsze. Niestety te szybsze, kupione nierzadko za fundusze unijne komputery nie przydadzą się do obsługi reformy budownictwa przykładowo w modelach 3D, BIM, katastrze 3D. Potrzeba dużo mocniejszych komputerów, nowych systemów i drogich programów komputerowych. Po pierwsze trzeba je zrobić lub kupić, po drugie dostosować do nich sprzęt, a po trzecie przeszkolić rzesze urzędników.
To wymusi z kolei dostosowanie technologiczne we wszystkich firmach partycypujących w procesie budowlanym, żeby systemy były spójne, a póki co większość urzędów nie pracuje cyfrowo w 2D i nie obsługuje programów typu CAD! Wyjątkiem są urzędy z branżystami projektującymi przyłącza. Co śmieszne, jeszcze ok. 12 lat temu urzędy geodezji w Warszawie wymagały przekazywania danych na dyskietkach, które ciężko już było nawet kupić. Istotna jest też edukacja potencjalnych użytkowników. Podczas prowadzonych przeze mnie szkoleń, ogromnym zaskoczeniem dla inwestorów jest fakt, że można chociażby pozyskać online zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami w ZUS lub US, wniosek o pozwolenie na użytkowanie budynku, albo o tym, że przez zakładkę „pismo ogólne” można załatwić każdą sprawę, której nie zamieszczono w rozwijalnej zamkniętej liście spraw. O tym ostatnim, sam dowiedziałem się przypadkiem około dwa lata temu wisząc 10. raz na infolinii urzędu. Porywamy się na cyfryzację budownictwa, która moim zdaniem przy ilości absurdów w przepisach budowlanych, sprzecznych wyrokach sądów, brakach sprzętowo-programowych (u wszystkich stron procesu) a także braku szkoleń i informacji o możliwościach zastosowania rozwiązań w procesie inwestycyjnym – nie ma racji bytu w najbliższych latach w zakresie zadowalającym uczestników procesu budowlanego i samych pomysłodawców – kimkolwiek faktycznie są. No właśnie, kim są? Istotne jest to, że cyfryzacja urzędów jest finansowana w znaczącym stopniu z funduszy europejskich. Czytałem kilkadziesiąt wniosków unijnych w całości – nie tylko opisy promocyjne dostępne zwykłym zjadaczom chleba – i wiem, jakie absurdalne wskaźniki musi spełniać podmiot ubiegający się o dofinansowanie. Sam realizowałem kilka projektów. Zaryzykuję stwierdzenie, że cała machina dotacji unijnych to strata czasu i pieniędzy. Ilość czasu, kapitału osobowego i finansowego, jaki trzeba zapewnić realizacji „priorytetów” i wskaźników narzucanych przez regulaminy konkursów jest ogromna, a wnosi niewiele w projektach. Więcej wkładamy w UE niż wyjmujemy z niej, jako Polska. Zamiast skupiać się na rozmowach z polskimi uczestnikami procesu budowlanego, słuchać ich potrzeb i odpowiednio dostosowywać narzędzia – bawimy się w spełnianie wskaźników unijnych i szantaże w wypłacaniu środków z KPO. Jakby tego było mało, na koniec całą tę cyfryzację należy spiąć w emisję CO2 i zetabajty przestrzeni na serwerach, które wygenerujemy. Ile? O tym na końcu artykułu.
e-CRUB – Elektroniczny Centralny Rejestr Osób Posiadających Uprawnienia Budowlane
e-CRUB to Elektroniczny Centralny Rejestr Osób Posiadających Uprawnienia Budowlane. System obowiązuje od 1 sierpnia 2022 r. na systemie e-crub.gunb.gov.pl. Ma on zastąpić dotychczas funkcjonujący Centralny Rejestr Osób Posiadających Uprawnienia Budowlane oraz Centralny Rejestr ukaranych z tytułu Odpowiedzialności Zawodowej w Budownictwie. Ma on umożliwiać bezpośredni kontakt między urzędem, inwestorem i architektem a także ma przechowywać kopie uzyskanych uprawnień po 1 stycznia 1995 r. oraz kar. Szczegóły będą opisane w rozporządzeniu. Dotychczas kopie uprawnień były dodawane do dokumentacji składanej do pozwolenia na budowę.
EDB – Elektroniczny Dziennik Budowy
Obowiązek prowadzenia papierowego dziennika budowy wynikał z rozporządzenia w sprawie sposobu prowadzenia dzienników budowy, montażu i rozbiórki. Częstym zaskoczeniem dla mniej doświadczonych inwestorów była konieczność prowadzenia dziennika rozbiórki oraz dziennika montażu. W przypadku dziennika rozbiórki był to absurd prawny, który generował niepotrzebne koszty i wydłużał proces. Ruiny bardzo często nie miały dokumentacji, a do uzyskania pozwolenia na rozbiórkę konieczne było dostarczenie inwentaryzacji (rzuty, przekroje, rzuty elewacji, rzut dachu). Zatem, konieczne było zlecenie wykonania takiej inwentaryzacji dla budynku, który i tak zostanie wyburzony. Nowelizacja ustawy znosi konieczność prowadzenia dziennika rozbiórki i dziennika montażu.
EDB to Elektroniczny dziennik budowy do wydawania i prowadzenia dziennika budowy w wersji cyfrowej. Dostępny będzie z poziomu strony Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w BIP oraz z aplikacji mobilnej. Elektronicznie będzie można wystąpić o wydanie e-dziennika. Po podjęciu decyzji o prowadzeniu dziennika w wersji elektronicznej nie będzie można przejść na wersję papierową. Odwrotnie będzie w przypadku rozpoczęcia inwestycji w wersji papierowej – tu będzie można przejść na wersję elektroniczną. Wystąpienie o wydanie dziennika elektronicznego wymagać będzie założenia konta w EDB. Inwestor nada dostęp do EDB różnym stronom procesu budowlanego. Uprawnienia do przydzielania dostępów będzie też mieć kierownik budowy. Odbieranie uprawnień przysługuje wyłącznie inwestorowi – oczywiście w takim zakresie, żeby jednak proces budowlany przebiegał zgodnie z wymogami prawnymi. Stały dostęp do EDB ma mieć Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, inwestor, kierownik budowy oraz organ, któremu przydzielono dostęp do systemu EDB o charakterze stałym. Kierownik budowy decyduje o zamknięciu budowy i elektronicznego dziennika budowy. Następnie, budynek musi uzyskać pozwolenie na użytkowanie. Będzie można na bieżąco dodawać wpisy osób zaangażowanych w proces budowlany (kierownik budowy, inwestor) a także osób reprezentujących urzędy architektoniczne, geodezyjne, budowlane a także organy nadzoru budowlanego.
Niektórzy wskazują, że zaletą e-dziennika będzie możliwość dokonywania wpisów bez konieczności wizyt na budowie. Pierwsze, co nasuwa się na myśl, to zdalna akceptacja fuszerek i przechodzenie do kolejnych etapów budowy. Druga kwestia dotyczy przekonania fachowców „starej daty” do zakładania kont w systemie EDB i dokonywania wpisów na budowie poprzez laptopa czy smartfona. Wykonawca przykładowo balustrad, hydrauliki czy elektryki nie musi, ale może dokonać wpisu do dziennika budowy. Będzie to powodowało, że wszystkie te osoby będą musiały być „wpięte” w system”. Oczywiście poza e-dziennikiem, tak jak w okresie przed nowelizacją będzie można występować o papierową wersję dziennika budowy osobiście w urzędzie po uprawomocnieniu pozwolenia na budowę. Zapewne będzie w przyszłości to zmierzało do eliminacji papierowego dziennika budowy. Nowelizacja ustawy przewiduje 25 letni okres, po którym w systemie EDB usuwane będą dane.
EKOB – Elektroniczna Książka Obiektu Budowlanego
GUNB poinformował na swojej stronie, że 5 lutego 2022 r. podpisana została umowa z wykonawcą systemu EKOB (inaczej CKOB – Cyfrowa Książka Obiektu Budowlanego). System zostanie wdrożony z początkiem 2023 r. i ma być w 100% cyfrowy, ale zostanie opcja prowadzenia papierowej wersji książki. EKOB to aplikacja, w której właściciel lub zarządca będzie prowadził wpisy o obiekcie, właścicielach i zarządcach, kontrolach, ekspertyzach, robotach budowlanych, katastrofach budowlanych czy innych decyzjach i dokumentach. Czekamy, zatem na rozwiązanie. A na razie praktykujemy wersję papierową, lub zdajemy się na prywatne podmioty, które oferują elektroniczne książki. Jednak, część z nich nie ma na stronie zamieszczonej polityki prywatności, czy RODO. Nie jestem zwolennikiem tych wszystkich nadmiernych wymysłów prawnych, ale musimy się wszyscy odnajdywać w narzucanych nam realiach, a tak podstawowe braki powodują, że nie mam zaufania do powierzania swoich danych tego typu podmiotom.
Jakość a nie szybkość
Na złamanie karku informatyzujemy świat. Niestety tracimy przy tym na jakości! Przykładem może być proces wektoryzacji map. W 2020 r. skończyło się przetwarzanie map z wersji analogowych na cyfrowe. Cieszymy się, zatem z czytelnych map. Czy czytelne znaczy to samo, co aktualne? Proces ten był zlecany na podstawie przetargów licznym firmom, które dały różne standardy opracowania i liczne błędny pomiarowe. W całym procesie nagminne były ogłoszenia o pracę i o praktyki zawodowe, co skończyło się tym, że dane wklepywali nierzadko studenci. Niewiarygodność treści map polega m.in. na tym, że znajdują się na nich, np. budynki, które zostały wkreślone na mapie numerycznej w wyniku wektoryzacji map analogowych, a nie na podstawie pomiarów. W inwestycjach pomija się pomiar urządzenia podziemne i budynki, które na mapach znalazły się poprzez wektoryzację. Dokładność położenia takich elementów na mapach wynosi nierzadko ponad metr. W podobny sposób na mapy trafiły granice nieruchomości. Granice przyjmowano też na podstawie stanu władania, czyli istniejących ogrodzeń, a nie na podstawie współrzędnych granic. Przy ustalaniu granic jeszcze kilka lat temu nakazywano ich dociągania nawet do 15cm, gdy rzeczywistość odbiegała od stanu na mapach. Rekord w naszym doświadczeniu zawodowym to wykazane 25m przesunięcia granicy mapa vs. rzeczywistość. Znajomy urbanista wskazywał na swój przypadek bliski 40m. Wiele razy o tym pisaliśmy i powtórzę jeszcze raz, że na setkach aktualizowanych przez nas warszawskich map zasadniczych w przypadku przejścia z mapy analogowej na numeryczną, średnio na 1ha przypadało 50 błędów! Mowa tu o niewykazanych lub niezaktualizowanych danych, tj.: obecność przyłączy, liczba kondygnacji budynków i ich wysokość, samowole budowlane, powierzchnie utwardzone, urządzenia podziemne, drzewa, ogrodzenia, rowy itd. Cieszymy się, zatem czytelnością map, ich kolorystyką, a jesteśmy nieświadomi jakości tego, co nam wydają scyfryzowane urzędy.
Zagrożenia cyfryzacji budownictwa
Możliwe, że kiedyś będziemy musieli mieć e-budowy, a nawet całe swoje e-życie. Możliwe, że wtedy urzędnik mając wszystkie dokumenty w jednym miejscu faktycznie przyspieszy procesy inwestycyjne. Są jednak liczne zagrożenia, których eliminacji nam nikt nie zagwarantuje. Po pierwsze – bezpieczeństwo danych. Wiem, że twórca zapewnia o bezpieczeństwie danych, ale skoro w okresie wojny, która trwa u naszego wschodniego sąsiada, w naszym kraju można wprowadzić podwyższony stan zagrożenia atakami cybernetycznymi to znaczy, że niczego nie jesteśmy pewni. Ogłaszanie takich stanów dla mnie oznacza tylko jedno – jako Państwo nie odpowiadamy za wyciek czy utratę Twoich danych. Wycieki danych, ataki hakerskie czy zdarzenia losowe takie, jak pożar czy zrzucona bomba na data center, w którym przechowywane są na serwerach dane są możliwe i nawet ubezpieczanie takich zdarzeń nam tu nic nie pomoże. W XXI w. modnym zagadnieniem jest podciąganie wszystkiego pod ideologie ochrony środowiska. Oczywiście jestem za ochroną środowiska, ale często dorabiane są ideologie, które z ochroną środowiska nie mają nic wspólnego, a są jedynie chwytem marketingowym, albo sposobem na zarabianie pieniędzy pod przykrywką ekologii. Dane cyfrowe stanowią potężne zagrożenie dla naszego klimatu, o czym nie mówi się w ogóle w kwestii cyfryzacji procesów budowlanych czy wdrażanego BIM-u. Zastanów się czy czytając e-dziennik budowy jesteś bardziej eko, niż byś czytał go w wersji papierowej? Według Gardian, roczna emisja CO2 przez dane elektroniczne to 300 mln ton. To tyle ile zużywa rocznie cała Rosja! W artykule „Rynek proptech wart 20 bln $. Technologie przyszłości na rynku nieruchomości” (Rocznik INVESTOR REE 2020) Renata Hartle z Colliers wskazuje, że „1 zetabajt osiągnęliśmy globalnie dopiero w roku 2016. W ciągu ostatnich czterech lat (red. 2016-2020) wytworzyliśmy już prawie 20 razy więcej danych niż od początku istnienia internetu.” Wchodząc w kolejne technologie chcemy, żeby ułatwiały nam pracę, a nierzadko wymagają kolejnych technologii do ich obsługi. Cyfrowe zanieczyszczenie staje się poważnym problemem w emisji CO2, a obsługa procesów budowlanych, chmur punktów czy modeli BIM przyłoży do tego znacząco rękę. UE najpierw nakazuje nam cyfryzację, a za chwilę nałoży na nas kary za emisję CO2 z serwerowni. Kiedy wreszcie zauważymy te absurdy, jako społeczeństwo?